czwartek, 3 lipca 2014

Ciąg dalszy...

Jeżeli kogoś nie przekonałam, aby sięgnął po książkę ''Laska nebeska'' to postanowiłam naprawić ten błąd i oto następny fragment książki Mariusza Szczygła :
(Ten fragment ma  związek z czymś, o czym później powiem)

"Muszę przyznać, że poza Hrabalem na mój lęk przed śmiercią i brak sensu skutecznym chwilowym znieczuleniem są też koty. Kiedy widzę kota, dziecinnieję natychmiast bez względu na okoliczności. Ale jak się jest dzieckiem, to ma się daleko do śmierci. I w tym zbliżam się do pana Hrabala, bo bez kotów też nie czuł się dobrze.
Jest w "Swiecie przebiśniegu" rozdział "Koty i ludzie", którego dwie bohaterki Lucynka i Paulinka lubiły sypiać w gospodzie pod piecem, gdzie wzdychały, przeciągały się, "a cała gospoda była dla nich jakby matką, przebierały łapkami, depcząc w powietrzu, z którego ssały słodkie nieistniejące mleko w postaci papierosowego dymu."
Prawie do samej śmieci Hrabal jeździł ze swojego bloku w Pradze do Kerska, żeby nakarmić koty i pisać. Przy nich przeżywał coś, co nazwał "szokującym syndronimem kochanków", i jak twierdzi jego biograf Tomas Maral, koty był przez wiele lat  po śmierci jego żony jedynym powodem jego życia. Potrafił uchlewać się i sikać w kącie na korytarzu swojego bloku w Pradze, ale podkreślał, że  musi rano być w dobrym stanie, aby wsiąść do autobusu i zawieżć kotom jedzenie, a potem rozdzielić je jak dzieciom.
Żeby obejrzeć w Kersku sławne koty Hrabala, a właściwie ich wnuki, kilka lat temu zorganizowano tam nawet wycieczkę z Polski za 1.200 zł od osoby. 
Viola Fischerova (być może największa czeska poetka XX wieku) zmarła przed rokiem. No i z grupy "o tym możesz napisać po mojej śmierci" mam zdanie, które nie pasowało mi do niczego, a nagle dziś z okazji tego felietonu, bardzo nadaje się do zacytowania:
- Bo wiesz, ja miałam romans z Hrabalem, ale ten seks z nim to była męczarnia, ponieważ jak on kładł się na mnie, to na niego wchodziło zaraz stado kotów i musiałam ich wszystkich wytrzymać na sobie. "

Dobre??? Bo mnie się podoba.


A teraz ten związek.




Ola K. napisała, że jej sąsiadka dokarmia  koty pod oknem Oli.  Szkoda tylko, że one  (te koty) zamiast  w podzięce sąsiadce, to pod oknem sypialni Oli urządzają koncerty, tzn. kocie wesela. Domyślam się, że tylko niewieścia delikatność nie pozwala Oli  soczyście w niecenzuralnych słowach przeklnąć kocie plemię. A i sąsiadce by się należało. Jak przeczytałam ten fragment o Hrabalu i kotach, to pomyślałam, że może sąsiadka Oli jest naszym swojskim Hrabalem,  na przykład trzeźwieje dla kotów i tylko koty trzymają ją przy życiu... Wszystko pięknie, tylko dlaczego Ola musi ponosić konsekwencje słabej komunikacji sąsiadki z kotami.
Bo jakby komunikacja była dobra, to kocia muzyka trafiałaby prosto w okno rozmarzonej sąsiadki, a nie Oli.
Ola, trzymaj się, cała nadzieja, że do następnego marcowania "wśród deseni coś się zmieni" :) Na przykład sąsiadka już zbierze dokumentację i przysiądzie (na wzór Hrabala) do przelewania na papier swojego życia <<z kotami pod cudzymi oknami>>. Czego jej, a głównie Tobie życzę.... a życzę Ci świętego spokoju :))


I jeszcze zobaczcie, co dziś kupiłam w sklepie ze starociami.
Wydałam całe cztery złote..:-)



Jakiś czas temu zbiło mi się to coś szklanego w tym świeczniku. Nawet nie wiedziałam, że można to dokupić. Zapłaciłam okrągłą złotóweczkę.


 Bardzo lubię takie podstawki pod świece....te wymagają nieco odnowienia.


A teraz już zmykam do pracy....




2 komentarze:

  1. I tak oto ja i koty mojej sąsiadki zostaliśmy bohaterami posta:) No więc przyznam, że teoria całkiem niezła choć pewne fakty się nie zgadzają np. ten wątek o przeklinaniu:) wygląda trochę inaczej w praktyce, szczególnie po nocnej pobudce. Kiedyś wypróbowałam wydawało by się rozsądny sposób uciszenia kotów. Wstałam z łóżka i wypuściłam mojego psa. Okazało się że koty harcują na dachu garażu i pies mimo olbrzymiego zaangażowania głosowego niewielkie robi na nich wrażenie. Zyskałam jedynie podniesienie ilości decybeli o szczekanie mojego psa:) Na zmiany bym nie liczyła, sadząc po tegorocznych harcach kotów przybędzie sporo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to Ci nie zazdroszczę. Dlaczego nie ma takich akcji jak sterylizowanie kotek ? Nie dają becikowego, ani zasiłku rodzinnego, ani domu samotnej matki kotki. Taki kocur do zabawy chętny, i dach garażu dobry, żeby pobrykać. Ech, życie, życie :)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.