środa, 30 lipca 2014

Się udało

Zabierałam się, zabierałam i w końcu  się udało. Za sprawą Zashevka postanowiłam uporządkować garderobę. To dopiero pierwszy krok, jeżeli się uda, to będę kontynuować robienie porządków. Poczytałam sobie i przystąpiłam do dzieła.  Tak sobie myślę, że to wietrzenie dawno już powinnam przeprowadzić. Jeszcze to nie rewolucja, ale już coś drgnęło.


 Pierwsza szafa do lustracji wystąp! Bezlitośnie powyrzucałam całą masę ubrań. Nie kierowałam się żadnymi zasadami poza jedną, czy przez ostatni rok zakładałam na siebie tę rzecz. Modne, niemodne (głównie niemodne) - nie było ważne. Pierwsze sito zatrzymało  niewiele ciuchów. Potem jeszcze raz litościwie je przejrzałam. Czemu tak ciężko mi się rozstać z ubraniami, których wcale nie noszę? I to latami nie noszę...To jakieś bezsensowne sentymenty ...W ostatecznym rozrachunku przygotowałam do wyrzucenia jedną średnio dużą torbę. Sukces jak na pierwszy krok.


 A kilka koszulek przeznaczyłam na materiał do przeróbek.  Uszyję jakieś woreczki na pranie, albo coś użytecznego do kuchni czy łazienki.  Ściegiem do celu  uszyła smycze dla psa,  dla mnie  bezwzględnie koniecznie do zrealizowania. Wkrótce...
Mam straszne problemy z czasem, tzn. na nic nie mam czasu i chyba mam problemy z organizacją. Fajnie by było tak ten czas sobie zorganizować, żeby nie poświęcać go za wiele na sen. Prawdopodobnie winne tu jest moje zamiłowanie do spania. Podobno Napoleonowi wystarczyło zawsze pięć godzin snu, czyli można mieć jasny umysł przy niewielkiej dawce snu, a nawet zająć się podbojem Europy z dużym sukcesem. Oczywiście nie w głowie mi porównywanie się z Napoleonem, nawet w żartach, ale przyjemnie wspomnieć największych... Ale najłatwiej realizować krótkie spanie w lato, to teraz tak właśnie robię. Jesienią, zimą, na wiosnę pocieszałam się, że przyjdzie lato, to ożyję. A tu lato przyszło, niedługo pójdzie, a ja dalej nieożywiona, zmęczona, zaspana, zasapana i tylko bym w marzeniach wszystko zrobiła w podskokach.   I już odliczam czas do listopada, bo dopiero wtedy dostanę dwutygodniowy urlop.  Biedna ja, nie mam do tej pory żadnej perspektywy dłuższego wypoczynku. Niescęście.
(Pesymista : gorzej już być nie może. Optymista : może, może).
Ale postanowienie mam, właśnie je uroczyście składam! Coś z tych ubrań powstanie:)))

Kącik żartu , można powiedzieć ubraniowego, bo przecież nie a'propos rozwodu, chyba że z ubraniami.

W czasie rozprawy rozwodowej sędzia zwraca się do męża:
- A więc zawsze wieczorami, kiedy wracał pan do domu, zastawał pan w szafie ukrytego jakiegoś mężczyznę?
- Tak jest.
- I to było powodem nieporozumień?
- Tak, bo nigdy nie miałem gdzie powiesić ubrania.

10 komentarzy:

  1. To jak już "przewietrzysz" swoje wszystkie szafy to zapraszam do mnie:) Ja nie wietrzę tylko wieszam lawendę żeby przynajmniej ładnie pachniało i potem się dziwię, ze nie mogę nic znaleźć:)) Ale obiecałam sobie, że zaraz po remoncie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez sentymentów nie da się samemu przewietrzyć szafy. Można się pokusić, ale ile przy tym samozaparcia. Lawenda to dobre rozwiązanie........ Przy remoncie wietrzenie szafy jest jak pstryknięcie palcami:))

      Usuń
  2. najważniejsze, że masz jednakowo kolorowe wieszaki do ubrań, bo to zawsze lepiej wygląda niż taka "tęcza" w szafie;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Diabeł tkwi w szczegółach i ubiera się u Prady:)

      Usuń
    2. I naprawdę groźny jest ten diabeł, ciągle staje na drodze. A przeszkadza nie tylko w wietrzeniu szafy, ale nawet w prawidłowym napisaniu odpowiedzi. A do mnie to już się tak przyczepił, że wszystko popsuje, i w szczególe i w ogóle. Ale się nie daję:))) Niech on już idzie do tej Prady, a nie siedzi koło mojej biednej szafy...

      Usuń
  4. Elegancko.Potrzebne są takie wietrzenia od czasu do czasu. Od razu człowiek sie lepiej czuje :)
    U mnie to zawsze po takim wietrzeniu przybywa stosik ubrań do przeróbki..A, bo ładny materiał i coś z tego zrobię.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. To fakt, cieszę się, że w szafie luźniej. A i pole do popisu z tym stosikiem do przeróbki. Rozmyślam, jak go spożytkować. Chyba jeszcze dziś się za to wezmę:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znowu źle wpisałam odpowiedź, ale dzisiaj nie mogę zwalić winy na nowy program, hmm....:)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.