środa, 6 sierpnia 2014

Jak babcia kupowała viagrę



Chłopiec na zdjęciu to Tomek Beksiński. Zdjęcie znalazłam w google. Umieściłam je tutaj, bo o tym chłopcu jest właśnie fragment, który przepisałam z książki "BEX@". To zdjęcie tak mi się spodobało, że koniecznie musiałam je tu wkleić. Zdjęcie poniżej już normalne, na głowie tylko włosy, a nie jakieś kurki czy kogutki...
Opowiadający to ojciec Tomka.






"Po wojnie apteka była w sąsiadującym z naszym domem budynku, który wystawił w 1939 roku ojciec mając nadzieję dzierżawić go na sklepy. Tak czy siak w każdej z tych aptek sprzedano by mi bez recepty nawet cyjanek potasu, o ile byłby w lekospisie.
Pamiętam jak moja mama kupowała tam yohimbinę, która była w tych niewinnych czasach ekwiwalentem dzisiejszej viagry.
Tomek jako dzieciak, hodował papużki faliste, które nie chciały się mnożyć. Jeden z moich klientów wcisnął mu kit, że papużkom trzeba dać yohimbinę, by zastymulować ich zainteresowanie seksem. Tomek poprosił o kupno babcię. Babcia poszła do apteki i stanęła w długaśnej kolejce, aliści znajoma pani magister zawołała nad głowami ludzi: niechże pani nie stoi, co podać? Yohimbinę.
Nazwa była powszechnie znana, a tylko babcia jej nie znała, więc ogonek zamarł w bezruchu, a pani magister zmieszała się i mówi: ależ, proszę pani, to bardzo silny środek i w pani wieku... Na to babcia, że to nie dla mnie, lecz dla wnuczka. Radosny ryk śmiechu całej kolejki i babcia wróciła do domu wściekła na Tomka."
"BEX@"
Liliana Śnieg-Czaplewska Zdzisław Beksiński
Znając historię do przodu, to znaczy wiedząc o okrutnej zbrodni, ma się średnią ochotę sięgnąć po tę książkę.  Błąd. Listy były przecież pisane przez żywego Zdzisława Beksińskiego, a nie z zaświatów przez latający talerzyk na seansie spirytystycznym. Jakbym się nie bała horrorów, to polowałabym tylko na zapiski z zaświatów. No, ale się boję i skłaniam się ku normalności. Tylko co jest w życiu normalne, skoro nic nie jest normalne. W każdym razie dobrze, że sięgnęłam po tę książkę. I przeczytałam. Warto było!



A w Kąciku żartu : o viagrze
Do lekarza dzwoni pacjent.
- Panie doktorze, wziąłem viagrę tak jak w zaleceniu. Ale żona spóźnia się już godzinę do domu. Co mam robić?
- Jak przez następne pół godziny żona nie wróci, to niech pan idzie do sąsiadki i wykorzysta działanie tabletki.
- Ale do sąsiadki to ja nie potrzebuję viagry!


7 komentarzy:

  1. Mroczna rodzina, mroczne historie i mroczne obrazy, zupełnie nie moje klimaty (mam dom z widokiem na cmentarz, to mi wystarczy :)), więc pewnie po książkę bym nie sięgnęła. To chyba kolejny dowód na to, że nie można sądzić po pozorach. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja się kiedyś nauczę prawidłowo wpisywać odpowiedź? Tym razem usprawiedliwiam się tym, że się spieszyłam do pracy. Niedługo chyba zabraknie mi usprawiedliwień.
      Ola, to co niżej, to miało być tutaj :)))

      Usuń
  2. Masz rację, dużo mroczności . Ale nie w książce. Po doświadczeniu śmierci najbliższych mu osób, pozostał zwykłym, skromnym, starszym człowiekiem, zmagającym się z codziennością. Dopiero po przeczytaniu książki ma się mroczne myśli nad sensem cierpienia w życiu. Tylko sztuka ma zawsze sens :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Fascynują mnie dzieła Beksińskiego. Po powrocie z wakacji może wreszcie wybiorę się na wystawę jego prac do Sanoka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są fascynujące i trochę przerażają. A tak mocno ekspresyjne, że nikt nie pozostaje obojętny. Jak pójdziesz wystawę jego prac, to napisz nam o tym:) Jak wyglądają oko w oko:)

      Usuń
  4. Tą książkę na pewno przeczytam jak mi wpadnie w ręce. Prace Z.Beksińskiego podziwiam. Lata temu byłam na jego wystawie w Katowicach. Była to jakaś gościnna wystawa...Obrazy na żywo robią niesamowite wrażenie. Lubie jego obrazy, bo są mroczne, zawiłe wizje takie trochę jak u Kinga czy Lovecrafta :) Moje klimaty . Pamiętam tą tragedie,bo głośno było w mediach o tym. Straszna śmierć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, niektóre obrazy mogłyby być oprawą ilustracyjną do ich książek o takiej samej niesamowitej treści. Jak poczytałam sobie o Beksińskim to koniecznie chciałabym zobaczyć je na żywo. W internecie to jest nie to samo. Może kiedyś była u nas taka wystawa, nawet na pewno, ale wtedy mnie nie interesowała. Straszne takie zakończenie życia, a artysta był jeszcze w pełni pasji twórczych....

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.