środa, 27 sierpnia 2014

Pamiętacie ten program?



 Gdy zobaczyłam na półce tę książkę, to od razu po nią sięgnęłam, żeby przypomnieć sobie, jak to wtedy było z tą Europą. 

 "Moja Europa da się lubić" Monika Richardson
"Wspaniałą zabawę zafundowaliśmy sobie i telewidzom przy okazji odcinka "Europa na językach". Nasze gwiazdy były już samodzielnymi telewizyjnymi osobowościami, a gość specjalny, prof. Jan Miodek, nie starał się odgrywać głównego bohatera, za to doskonale uzupełniał rozmowy pomiędzy polskimi cudzoziemcami. Nie mógł sobie jednak odmówić kilku uciesznych anegdot, jak choćby tej o swoich włoskich studentach. Co mu zrobili? Nieświadomi gafy młodzi ludzie na zakończenie cyklu wykładów z języka polskiego wręczyli mu pięć wiązanek. Każda była ozdobiona wstęgą z napisem "ostatnie pożegnanie". Włosi myśleli, że to taka formułka na uroczyste "do widzenia", a naukowcy z Uniwersytetu Wrocławskiego z przerażeniem pytali, kto umarł.

Przy okazji wyszło na jaw, że najtrudniejszym dla cudzoziemców polskim słowem nie jest żaden chrząszcz brzmiący w trzcinie, bo to przypłacając złamanym językiem, przygryzionymi policzkami i wytrzeszczem oczu, potrafił powiedzieć prawie każdy nasz gość. Za to Niemców, Anglików, Francuzów kładzie na  łopatki niewinny "ołówek".
- Do takiej sekwencji głosek nie są kompletnie przygotowani -dodał profesor.

W rewanżu goście zaprezentowali własne językowe łamańce, z których słowacki i fiński okazały się nie do powtórzenia nawet po kilkakrotnym przewinięciu taśmy z nagraniem.

Polacy dowiedzieli się sporo o europejskim języku ciała - że we Włoszech nawet kąt nachylenia dłoni może zmienić znaczenie wypowiadanych słów, że w Finlandii lepiej nie gestykulować wcale, bo wezmą cię za chama, w Anglii zaś trzeba uważać, w którą stronę obraca się dłoń, zamawiając dwa piwa, bo jeśli pokaże się rozstawione palce grzbietem dłoni w stronę barmana , to można oberwać po twarzy.

Martina zaskoczyła nas informacją, że sytuacja typu "nikt nic nie wie", na którą Polacy mówią "czeski film", w Czechach nazywa się "hiszpańska wioska". Jednak w żadnym europejskim języku nie używa się wykrzyknika "O", który w Polsce rozumiany jest świetnie jako wyraz zdziwienia lub potwierdzenie czyjejś racji."



 Akurat dobrze  pamiętam (powiedzmy...) ten odcinek z prof. Miodkiem, bo mi się podobał (bo inne mi się  nie podobały... haha). Niedawno w radiu Szczecin była audycja z cudzoziemcami, którzy w Szczecinie uczą się polskiego. Nauczycielka opowiadała, jak uczeń, a nie było to dziecko, tylko dorosły mężczyzna, już nie pamiętam jakiej narodowości, pytał ją, czy Polacy nigdy się nie mylą, jak na przykład proszą o dwa piwa? Czy nie powiedzą przez pomyłkę : dwie, dwojga, dwiema, dwóch, czy jeszcze inaczej z  wielu możliwych odmian?
Ona odpowiedziała, że taka pomyłka absolutnie nie wchodzi w grę. Nikt się nie myli. Wtedy usłyszała zachwycony głos cudzoziemca : Polacy to bardzo mądrzy ludzie są!
 No i co Wy na to? ....
A, i jeszcze powiedzieli, że według najnowszych badań polski język jest trudniejszy od chińskiego,  do tej pory chiński i węgierski uchodziły za najtrudniejsze. Nie wiem, jakoś trudno sobie wyobrazić, że nasz kochany polski język, który świetnie znają najmłodsze przedszkolaki miałby być najtrudniejszym językiem? Już bez przesady...:)))



 Kącik żartu
- Jaką częścią mowy jest "nic"?
- Czasownikiem
- ???
- Bo odpowiada na pytanie "co robi"
 
Zdjęcia z google.
(A "nic" to zaimek rzeczowy, tak tylko mówię)

10 komentarzy:

  1. Nie wiem, kto robił te badania, ale też nie wierzę... taki węgierski na przykład to dopiero czeski film;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha ha ha,, no i "nikt nic nie wie" w postaci klinicznej... Powtórzyłam za nimi, ale chyba powinnam się przedtem zastanowić, bo każdy wie, że media kłamią;)

      Usuń
  2. Pamiętam ten program. Mnie się wydaje, że polski do łatwych języków nie należy. Zresztą mało który Polak mówi poprawnie po polsku. np. Taka banalna rzecz jak odmiana liczebników ? Dwóch,dwojga, dwoje, dwie itp. strasznie mnie to drażni jak słyszę np. w radiu albo TV

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, dobry dałaś przykład; te przypadki, te deklinacje nawet nas, co mowę ojczystą łykaliśmy razem z mlekiem matki, czasami wnerwiają. Szkoda, że polski nie ma zasięgu światowego i musimy się uczyć obcych języków. Uważam to za bardzo krzywdzące dla nas :)

      Usuń
    2. Masz rację. Taki Amerykanin czy Anglik to od razu ma łatwiej, bo zna angielski. Na pewno nie jest to sprawiedliwe, ale cóż. "...Sprawiedliwość jest i będzie w słowniku pod literą S " jak to mówił mój ojciec.

      Usuń
    3. A podobno w Chicago jest taka dzielnica Jackowo, gdzie mieszkają sami Polacy, oni w ogóle nie mówią po angielsku, bo im to jest niepotrzebne. Taka Polska bez Polski. A.. może to też nieprawda;)))

      Usuń
  3. Ja lubiłam ten program. I ta Monika jakaś normalna wtedy była;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało, że normalna, i w ogóle fajna babka. A teraz co? Wszyscy patrzymy na nią przez pryzmat takiej, co rozbija małżeństwa wielodzietne... brry;)

      Usuń
  4. Z europejskich języków dla mnie najtrudniejsze to te z grupy ugrofińskich. A poza tym to kto zrozumie chiński? Polski też do łatwych przez koniugacje i deklinacje nie należy:) Widzę, że podobnie jak ja masz wiele zainteresowań i uwielbiasz Pinterest:) Książkę "Statek śmierci" na pewno przeczytam. Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie. Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba przyznać, że polski do łatwych nie należy i współczuć tym, którzy próbują się go uczyć, a są tacy:) A jednocześnie nie mogę zrozumieć, gdy rodzic (np. Alicja Bachleda-Curuś) dobrowolnie nie daje swojemu dziecku takiego posagu na życie jakim jest znajomość polskiego... Dziękuję za odwiedziny i życzę miłego ostatniego wakacyjnego dnia!:)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.