wtorek, 27 stycznia 2015

Napoleonka z oszukanym budyniem, czyli podwójnie oszukana!

Mam nadzieję, że już wkrótce napiszę, że skończyłam .  W każdym razie dobiegam do szczęśliwego końca z paryskimi, uff.


Na zdjęciach to co widać, to jest dłubanina przy tej drugiej paryskiej torbie.
Wypróbowałam na niej nową metodę rękodzielniczą, trochę udziwnioną,  skomplikowaną... chociaż  skomplikowane to jest zapięcie od stanika, a ta technika to tylko uwolniła we mnie pomysłowego Dobromira.
(co wcale nie znaczy, że dłubanina przy pierwszej dotarła do mety:))



 
Stwierdzam, że życie zawodowe zdecydowanie za dużo pochłania czasu!  A mnie bardzo pociąga próżniacze życie, takie, które powolutku by się snuło przy czytaniu sobie bez ograniczeń i nieśpiesznemu zajmowaniu się miłymi sprawami, np. naszymi zwierzętami, papierową wikliną,  trzeba by było też dopieścić moją maszynę do szycia (to ze względu na jej dąsy), i od niechcenia zająć się domowym mozołem (żeby uniknąć zgrzytów), no i przecież jestem górnikiem przodowym pinterestu.






Kończę i pozdrawiam,
Napoleonka :))




18 komentarzy:

  1. Eh, tylko nam 'smaka' robisz na te torby, czekamy i czekamy i się doczekać nie możemy :) Chyba trzeba Ci tu solidnego kopniaka motywującego zasadzić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba instynktownie piszę o tych torbach.... liczę, że Twój kopniak obudzi moją torbową ambicję z zimowego snu!
      Albo dam sobie z nimi spokój i przestanę koło nich krążyć jak kot:))

      Usuń
  2. Toreb za bardzo nie widzę :) poza paryskim napisem :), więc odniosę się do proporcji czasu, jaki trzeba poświęcić pracy zawodowej i jaki można poświęcić w/w przyjemnościom - zgadzam się z Tobą :) - te proporcje należałoby odwrócić :) Pozdrawiam napoleońsko (cokolwiek to znaczy) :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągle jeszcze moje napoleońskie manewry nie wiadomo gdzie się skończą, pod Austerlitz, czy pod Waterloo. Na psa urok z tym Waterloo, bo jeszcze wypowiem w złą godzinę:))

      Usuń
  3. :) Napoleonko Szanowna :)) Oczekujemy wyników działań na froncie szwalniczym (i nie tylko:)) Pozdrawiam wiwatując ..chustą;)) hihi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka Napoleonka oszukana to niestety ani ciastko, ani torba....:))
      Wyjątkowo mi się dziś podoba wiwatowanie chustą :))

      Usuń
  4. "Stwierdzam, że życie zawodowe zdecydowanie za dużo pochłania czasu! A mnie bardzo pociąga próżniacze życie, takie, które powolutku by się snuło przy czytaniu sobie bez ograniczeń i nieśpiesznemu zajmowaniu się miłymi sprawami..." - O to, to! Przybijam piąteczkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ii ja sie podpiszę pod tym stwierdzeniem! :)

      Usuń
    2. O tak, dziewczyny, my wiemy co dobre.... o ile świat byłby wtedy piękniejszy!!!.... chociaż z drugiej strony pewnie nie smakowałyby tak wspaniale te wyrwane chwile (jak zawsze i we wszystkim o to chodzi, żeby gonić króliczka:))

      Usuń
  5. Bardzo jestem ciekawa tej torby... A Twój przepis na życie bardzo mi pasuje. Oj bardzo;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też strasznie jestem ciekawa tej torby:))
      Wiem, że narobiłam apetytu i teraz myślę, czy wystarczy im paryskiego szyku, żeby zasłużyć na zainteresowanie:))

      Usuń
  6. Ciekawa jestem efektu końcowego. Może na emeryturze będziesz miała takie próżniacze życie ;) ha ha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli dożyję tego wciąż przedłużanego wieku emerytalnego, to pewnie będę się zastanawiała ostatnią szarą komórką: dlaczego z każdej szafy wypadają mi jakieś dziwaczne torby,... a to będzie znaczyło, że jednak za dużo poświęcałam czasu na swój relaks, haha :))

      Usuń
  7. Kusisz i kusisz tymi torbami paryskimi, budujesz napięcie jak u Hitchcocka:) O życiu zawodowym się nie wypowiadam bo go chwilowo nie posiadam i (nie sądziłam, że to kiedyś powiem:)) bardzo za nim tęsknię;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuszę, jakby to miał być "Szał' i "Zawrót głowy", a co najwyżej jest "Psychoza". I chyba nie ja jedna mam spory "Cień wątpliwości" i "Podejrzenie", że szyje je zupełnie "Niewłaściwy człowiek", bo do końca mam na pewno więcej niż "39 kroków", wciąż zżera mnie "Trema" i liczę na jakąkolwiek "Łódź ratunkową". "Ptaki" ćwierkają, że "Marnie" się zapowiada finałowy "Szampan" na oblewanie paryskich toreb. (Może najlepiej by było, gdybym popełniła na nich "M jak morderstwo" wyrzucając je przez "Okno na podwórze"!!!!). Klaps :))

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.